Posty

Wieczerza, bijatyka i oglądanie gwiazd.

Obraz
 Posiłek znowu odbywał się w zamku. Uparty Protazy nie słuchał rozkazów Sędziego.  Tą kolację jedliśmy w grobowej ciszy. Szlachta była cicho jak ta mysz kościelna. Tylko jadła i piła. Nawet Asesor i Rejent co zwykle przy bankiecie kłócili się teraz mieli głowy spuszczone. Siedziałem obok Telimeny, lecz ona była do mnie obrócona bokiem, próbowała zagadać Hrabię. Hrabia jednak nie słuchał Telimeny, był coś strasznie posępny (Jak wracałem z "świątyni dumania" to miałem wrażenie że go widziałem. Może obserwował moje poczynania wobec Telimeny?) Przysiadł się do Zosi i zaczął ją zabawiać. Telimena zwróciła się do mnie i próbowała mnie zaczepić. Lecz ja też ją olewałem. Posępnie wpatrywałem się w talerz. Strasznie ta kobieta natrętna! Suknię ma za głęboko wciętą, kto to widział tak chodzić?!?! Kiedy podniosłem głowę i zobaczyłem twarz Telimeny przestraszyłem się. Policzki różem umazane, koło ust piegi, dwóch zębów nie ma, zmarszczki na czole, skroni, a ile zmarszczek pod brodą! Miło...

Kłótnia i pogodzenie się z Telimeną

Obraz
 Jestem takim idiotom!!! Większego ode mnie głupca świat nie widział!!! Po skończonym polowaniu wróciliśmy do Soplicowa na wieczerze. Myśliwi, jak już wcześniej mówiłem, nie byli zbytnio zadowoleni. Gdy wchodziliśmy do dworku, witały nas dwie kobiety. Jedna z nich to była Telimena, a drugiej, młodszej nie znałem. Gdy podszedłem bliżej poznałem w niej pannę którą widziałem pierwszy raz w moim dawnym pokoju, po tym jak przyjechałem do Soplicowa! Dygnęła, Telimena przedstawiła ją jako Zosia. Nie wiedziałem co mam zrobić, a tym bardziej powiedzieć! Raz było mi zimno, a raz ciepło. Raz bladłem, a raz rumieniłem się. Wojski zauważył mój zły stan i kazał mi pójść do pokoju dla spoczynku, lecz jak nic nie mówiąc oparłem się o kominek i rozmyślałem. "Jak można dać się tak łatwo oszukać? Przecież na kilometr widać różnice pomiędzy Telimeną a Zosią! Jak można pomylić brunetkę od blondynki?!" Telimena widząc żem nie swój, podeszła do mnie i próbowała do mnie zagadać. To jednak jeszcze ba...

Polowanie na niedzwiedzia

Obraz
Domownicy i goście udali się na obiad. Przy obiedzie było ciszej niż zwykle. Nikt nie rozmawiał chociaż gospodarze namawiali. Tak w milczeniu przemijał czas przy stole aż do sali wpadł niespodziewany gość! Był to mężczyzna który krzyczał, że NIEDŹWIEDŹ wyszedł z matecznika i przemierza puszczę. Wszyscy bez słowa uznali, że trzeba zwierza ścigać i go upolować. Sędzia wysłał za wieś chłopa by ogłosił polowanie i znalazł ochotników na obławę. Kto miał się zjawić temu odjąłby pięć dni pańszczyzny. Podkomorzy kazał przygotować najlepsze psy. Każdy zaczął krzyczeć co musi przygotować i co mają im przynieść. Sędzia polecił, żeby na następny dzień z rana przygotować mszę święta w kaplicy leśnej za myśliwych. Kiedy grupa umilkła Wojski, uznany za wodza wyprawy, wstał i zarządził: "Jutro, pół do piątej, przy leśnej kaplicy stawią się bracia strzelcy, wiara obławnicy". Gdy skończył, wstał od stołu i razem z gajowym udali się przygotować plan łowów. Obiad został przerwany, tak byliśmy po...

Grzybobranie i dyskusja o sztuce

Obraz
 Dziś po śniadaniu Sędzia ogłosił konkurs na  GRZYBOBRANIE!!! Ten kto znajdzie najokazalszego rydza ten będzie mógł zasiąść obok najpiękniejszej, według jego zdania, panny lub chłopca. Wszyscy domownicy i goście, w tym ja, po odpowiednim ubraniu się udali się do pobliskiego lasu na grzyby. Jeśli by ktoś przyszedł wtedy do lasu mógłby pomyśleć, że nawiedzają go duchy. Ubrane na biało postacie, w kapeluszach, panie w woalkach, chodziły wolniutko i co jakiś czas schylały się po zdobycz. Panowie zbierali lisice, a panny borowiki. Oprócz tego królowały rydze, koźlaki, bielaki, lejki, opieńki oraz surojadki w trzech odmianach. Jednak Wojski wyróżniał się od reszty. On zbierał muchomory! Uważał, że napar z nich sporządzony przyciąga muchy, a one po napiciu się jego padają. Telimena rozłożyła się w "świątyni dumania" i czytała książkę jednocześnie rozmawiając z Sędzią. Nie za bardzo wiem o czym konwersowali, coś o jakiś zaręczynach, za mąż pójściach i te sprawy. Po jakimś czasie to c...

Pierwszy dzień w Soplicowie oraz historia zamku- ciąg dalszy

Obraz
 Po wydarzeniach opisanych w pierwszym poście spotkałem Sędziego (brat mojego ojca, człowiek który mnie wychował i gospodarz dworku) i przywitałem się z domownikami, i gośćmi których było dużo z powodu sejmików które odbywały się niedaleko. Nie będę się długo nad tym rozwodził, powiem tylko że wszyscy bardzo się ucieszyli i wzruszyli na mój widok. Jak ochłonęliśmy udaliśmy się na wieczerze. Woźny chciał by obiad odbył się w zamku rodu Horeszków jednak Sędzia nie chciał się na to zgodzić. I teraz krótko o co chodzi , i co to za zamek Horeszków. Otóż sąsiedzi Sopliców, Horeszkowie posiadają zamek, ale to nie takie proste. Mianowicie po zamordowaniu Stolnika Horeszko, rodzina Horeszków zaczęła popadać w ruinę i zamek również. Po pewnym czasie nikt się nie chciał do niego przyznać i nim zajmować, tak zamek stracił swój blask i świetność. I tutaj za bardzo nie wiem co się dalej działo, ale ostatni dziedzic Horeszków, Hrabia Horeszko, postanowił odzyska zamek. Jednak Sędzia stwierdził, ż...

Przyjazd i pierwszy dzień w Soplicowie

Obraz
 Nareszcie przybyłem do domu! Po skończonych naukach w stolicy, w Wilnie, wróciłem do Soplicowa. Wnętrze dworku nic a nic się nie zmieniło! Wszystkie te same meble, przyrządy, portret Kościuszki na ścianie, nawet stary zegar kurantowy. Oczywiście zegar jest już tak stary że praktycznie cały czas trzeba go od początku nakręcać, ale nadal wybija on piękną melodie "Mazurka Dąbrowskiego". Pobiegłem zajrzeć do swojego dawnego pokoju. Otwieram drzwi, a tu nie mała niespodzianka. Panował w nim istny bajzel! Na fortepianie bezwładnie porozrzucane nuty i książki, po podłodze szlajają się pończoszki, sukienki. Czyżby pod moją nieobecność zamieszkała tu jakaś kobieta?! I wtedy ją ujrzałem. Stała sobie w ogródku i w samej bieliźnie karmiła ptactwo. Nagle wbiegła do pokoju (w oknie była deska, która prowadziła do ogrodu). Gdy mnie ujrzała stojącego w drzwiach przeraziła się i uciekła przez okno na pole. Chyba się zakochałem... gdy ujrzałem ją me serce podskoczyło do góry i zaczęło promien...