Grzybobranie i dyskusja o sztuce

 Dziś po śniadaniu Sędzia ogłosił konkurs na  GRZYBOBRANIE!!! Ten kto znajdzie najokazalszego rydza ten będzie mógł zasiąść obok najpiękniejszej, według jego zdania, panny lub chłopca. Wszyscy domownicy i goście, w tym ja, po odpowiednim ubraniu się udali się do pobliskiego lasu na grzyby. Jeśli by ktoś przyszedł wtedy do lasu mógłby pomyśleć, że nawiedzają go duchy. Ubrane na biało postacie, w kapeluszach, panie w woalkach, chodziły wolniutko i co jakiś czas schylały się po zdobycz. Panowie zbierali lisice, a panny borowiki. Oprócz tego królowały rydze, koźlaki, bielaki, lejki, opieńki oraz surojadki w trzech odmianach. Jednak Wojski wyróżniał się od reszty. On zbierał muchomory! Uważał, że napar z nich sporządzony przyciąga muchy, a one po napiciu się jego padają. Telimena rozłożyła się w "świątyni dumania" i czytała książkę jednocześnie rozmawiając z Sędzią. Nie za bardzo wiem o czym konwersowali, coś o jakiś zaręczynach, za mąż pójściach i te sprawy. Po jakimś czasie to całe grzybobranie zaczęło mi się nudzić. Postanowiłem podejść do Telimeny, może u niej coś ciekawego się działo. Zamiast Sędziego obok Telimeny siedział Hrabia. Przyłączyłem się do nich. Rozprawiali oni o sztuce i rysunku Hrabiego. O Włoszech, włoskim niebie, włoskich drzewach, włoskim morzu, włoskich wiatrach i innych włoskich rzeczach. Nie rozumiem czemu zachwycali się tak odległym krajem jakim są Włochy, jak pod samym nosem mieli piękno natury Litwy! Gdy zaczęli wymieniać rodzaje drzew, jakieś cyprysy, oliwki, mahonie z nudów i wściekłości nie wytrzymałem i wtrąciłem własne trzy grosze. Zapytałem się ich czy włoskie drzewa umywają się do naszych? Czemu Hrabia maluje krajobrazy odległe, tylko jakieś skały i pustynie? Dlaczego podziwiają włoskie niebo, czysto błękitne i bez ani jednej chmurki? Niebo które zawsze jest pogodne i słoneczne. Czyż nie piękniejsze jest polskie? Pełne chmur, wiatru i niepogody? U nas chmury tworzą niesamowite sceny, kształty! I tu zacząłem pokazywać i opisywać sklepienie Ziemi moim towarzyszom. Jednocześnie delikatnie ściskałem rączkę Telimeny. Wtem nagle zabił dzwon. Oznaczał on, że to już koniec grzybobrania i za chwile odbędzie się obiad. Hrabia kiwną głową, powiedział kilka pogmatwanych wyrazów i pożegnał się z Telimeną. Telimena chcą pocieszyć Hrabiego, który nie był zadowolony z przerwanego spotkania, dała mu urwany wcześniej kwiatek niezabudek. Ten wziął go, ucałował i przypiął do piersi. Odchodziłem już gdy ujrzałem że Telimena wyciąga do mnie rękę. Pocałowałem jej dłoń, a ona dała mi kluczyk obwinięty małą karteczką. Nie wiedziałem co może to oznaczać, ale miałem nadzieje, że wszystko wytłumaczy mi karteluszka. 

  Tadeusz Soplica



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kłótnia i pogodzenie się z Telimeną

Przyjazd i pierwszy dzień w Soplicowie